Odkąd pamiętam piątek był moim ukochanym dniem.
Już w czasach szkoły podstawowej,potem średniej nic nie było w stanie mojej miłości zmienić.
Stała w uczuciach jestem i tyle!
Oznaczał początek kilku wolnych dni,bez lekcji, szkoły, nauczycieli.
W czasach liceum plastycznego, wiązał się z tak wyczekiwanymi wyjazdami do domu.
Podczas moich studiów z dala od domu ( w Krakowie) piątki spędzałam w pracy, albo czekając na moją wielką miłość,aż samolot w końcu wyląduje.
Teraz,gdy jestem Mamą również ten dzień jest wyjątkowy,a to za sprawą wcześniejszych powrotów M z pracy.
Wtedy cała nasza rodzina jest w komplecie i możemy cieszyć się z bycia razem.
Do powrotu M jeszcze kilka godzin,ale to nie znaczy,że nie można zacząć weekendu ciut wcześniej,prawda?
Nie wiem jak Wam,ale mi nawet zwykła kawa, pięknie podana smakuje o niebo lepiej...
Do tego jeszcze żywe kwiaty i jest pięknie!
Róże z okazji naszej rocznicy ślubu mają się cały czas dobrze,więc chyba były szczerze dane:)
Ulubiony konik dala od FROM NORD.
No i nowy rogaś:)
Ależ mam doborowe towarzystwo.
Cudownego dnia!
Znajdźcie chwilę tylko dla siebie...
Ściskam
PS. Dziękuję Wam za liczne komentarze pod ostatnim postem.
Wasze zdanie jest dla mnie nieocenione!
PS. Dziękuję Wam za liczne komentarze pod ostatnim postem.
Wasze zdanie jest dla mnie nieocenione!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz